Posty

Jak sobie radzić w ciężkich dniach

Dzisiaj znowu piszemy na smutno. Mam nadzieję,że następny wpis będzie bardziej radosnym. Może nikogo nie zniechęci to do czytania moich wpisów, ale cóż póki co niestety taki mam nastrój . Nie wiem czy to już depreseja czy tylko ciężki okres po narodzeniach dziecka. Nie wiem czy to jeszcze jakieś hormony czy nie. Mam tylko nadzieje, że to minie.....samo.  Jestem coraz bardziej pogrążona w smutku. Czuje się nie niepewnie strasznie nie pewnie. Zawsze myślałam,że ślub to taka beznadziejna inwestycja. Tylko papier. A teraz kiedy mam syna wszystko się zmieniło . Przez fakt, że nie posiadać tego świstka mam leki. Boje się, że z dnia na dzień zostanę sama. Z drugiej strony dziś po katastrofalnym dniu i po obsesyjnym swoim dzisiejszym zachowaniu szukałam źródła tego stanu. I już sama nie wiem czego chcę dalej. Wydaje mi się, że mam jakieś załamania osobowości. Tak dokładnie bo inaczej się tego nie da nazwać. Raz w padam w furię, płacz mam myśli, że już nikomu nie jestem potrzebna, a później zac

Związki bez przyszłości

Każdy z nas marzy o czymś stałym i stabilnym. Marzenia o związku pełnym miłości i zrozumienia. Wsparciu, zaangazowania, wyrozumiałości drugiej osoby. O stworzeniu rodziny czegoś tak trwałego, że nic ani nikt nie będzie w stanie tego zburzyć. Ale co w momencie gdy po paru latach udanego związku, w momencie gdy rodzina się powiększa zaczyna się wszystko sypac. Kiedy nagle całe dotychczasowe uczucie umiera a wizja samotności w związku tak przytłacza, że nie widzimy żadnego światełka w tunelu. Czy warto w takim związku trwać tylko ze względu na dziecku? Próbować wzbudzić to uczucie w partnerze na nowo? Czy raczej starać się pogodzić z obecną sytuacja.? To pytanie strasznie trudne zwłaszcza, że dotyka mnie samej . Przecież nie mogę zmusić kogoś do miłosci, a raczej nawet nie powinnam. I co dalej? Udawać, że wszystko jest w porządku? Przecież tak się nie da. Może gdyby mi nie zależała na moim partnerze byłoby mi łatwiej . Niestety u mnie się nic w tej kwestii nie zmieniło. A wiecie to jest w

Pełna szczęścia czy smutku

Tak jak pisałam już we wcześniejszym wpisie z ciąży się ucieszylam, ale to były chyba hormony bardziej niż ja. Każdy mówi że okres ciąży jest czymś wspaniałym , uwielbiają mówić i dotykać brzuszka. A ja? Ja tak nie miałam tylko na początku a potem byłam chyba coraz mniej uczuciowa w stosunku do brzucha. Czemu? Sama nie wiem chyba ta nagła zmiana, to że tego nie planowałam zaczęło mnie przytłaczać. Nie mogłam chodzić do swojej pracy przede wszystkim a nie ukrywam,że praca była dla mnie bardzo ważna. Dzięki niej czułam się jakaś taka potrzebna, silna a gdy tego zabrakło poczułam się taka malutka wręcz nic nie warta. Na szczęście po 2-3 miesiąc trochę się z tym oswoiłam . Mówią, że ciąża zbliza. Oj nie wiem kłócilabym się z tym stwierdzeniem. Ja też tak myślałam, byłam pewna, że to nas wzmocni i będziemy razem wybierać ciuszki i planować wspólne życie. Owszem przez pierwsze parę miesięcy mój partner mówił o ślubie, myślał jakoś o wszystkim . A potem było już coraz gorzej. Nie dość że się

O mnie....

Hmmm.... To mój pierwszy wpis więc myślę, że należało by co kolwiek na swój temat powiedzieć i nakierować mniej więcej tematykę . Czy wiem o czym będzie ten blog ? Chyba nie do końca ... Jeszcze . Wiem napewno że chciałabym gdzieś przelać swoje emocje i odczucia tak żeby w najbliższym czasie nie zwariować. A jeśli chodzi o mnie no cóż nie ma tu za dużo co pisac. Mam 28 lat no a dokładniej jeszcze parę miesięcy mi brakuje:) niedawno zostałam mamą, co zmotywowało mnie do założenia bloga może ktoś będzie miał podobne odczucia i czytając moje wpisy pomyśli " kurde miałam dokładnie tak samo - nie jestem jedyna" . Może potraktuje te wpisy jak terapie, może to pomoże ,może nie, ale myślę że warto spróbować nic mnie przeciez to nie kosztuje . A was zachęcam do czytania, chociaż nie obiecuję, że będzie ciekawie:);)  ale to już ocenicie sami.